piątek, 29 listopada 2013

Głupie kluski:)

Moi drodzy nie zrażajcie się nazwą.
Kiedyś w moje ręce wpadł przepis na kluski na ulotce z marketu,chyba Biedronki.
Nazwa klusek na ulotce była-kluseczki ziemniaczane.Dlaczego ja je tak nazwałam-dlatego że się nie udały? nic z tych rzeczy.Po podaniu przepisu wszystko Wam napiszę:)
Każdą potrawę oceniam w skali od 1-do 4.
"Głupim kluskom"daję 4.
1-potrawa musi pięknie wyglądać,
2-potrawa musi pachnieć,
3-potrawa musi smakować,
4-potrawa musi być syta dla żołądka.
Punkt 4 w mojej rodzinie bardzo ważny,ja mam dwóch mężczyzn którzy lubią sobie zjeść,dobrze zjeść.
I nie chciałabym pół godziny po obiedzie słyszeć trzaskających drzwiczek lodówki czy szafek kuchennych-i słów ZJADŁBYM COŚ.
Nie będę pisała co się wtedy ze mną dzieje.

"Głupie kluski"
Farsz.

Kluskowy wałek



Kluski














Przepis na "Głupie kluski".
1 opakowanie mięsa mielonego wołowo-wieprzowego,
1 kg ziemniaków,
1 jajko,
pokrojona cebula,
2-3 ząbki czosnku pokrojone,
zielona pietruszka pokrojona,
1 łyżka masła,
olej,
sól i pieprz.

Ziemniaki obrać ugotować do miękkości w osolonej wodzie.Dokładnie utłuc na puree i odstawić do wystygnięcia.
Na patelni rozgrzać masło,zeszklić czosnek i cebulę.Dodać mięso doprawić solą i pieprzem.Smażyć 10 minut dodać zielona pietruszkę.Odstawić do wystygnięcia.
Do ziemniaków dodać jajko i mąkę (w przepisie nie podano jaka mąka i ile jej dodać).Ja użyłam pszennej ale można ziemniaczanej (jak na knedle ze śliwkami).
Taką mąkę użyłam
Z ciasta robimy wałek i ucinamy 2cm.plastry,nakładamy farsz.Na rozgrzanym tłuszczu smażymy kluski obracając je .Kluski podajemy z warzywami u mnie bardziej z mięsem pieczonym:(

A dlaczego "Głupie kluski",gdy je lepiłam zadzwoniła do mnie siostra z pytaniem jak robię farsz-surowy czy smażę.(ja) pytam zdziwiona jaki farsz
(siostra) no ten do tych głupich klusek,bo chyba obie właśnie je robimy.
Z nikim się nie umawiałam na robienie klusek i nikomu nie mówiłam kiedy je będę robiła.Wprawdzie byłam z naszą mamusią na zakupach która widziała że kupuję mięso mielone,ale mogłam go użyć do wielu innych potraw.A mamusia nasz domowy detektyw domyśliła się co mi chodzi po głowie z tym mięsem.
I ze śmiesznej sytuacji została nazwa "Głupie kluski".
Rosół z kluskami po francusku.

Wzięło mnie na kluchy,ha ha:)



















czwartek, 28 listopada 2013

Stary Sącz-Galeria pod 5


Wpadłam  dzisiaj do Galerii zachęcona wystawą rękodzieła naszych lokalnych artystów.
Od 10 grudnia będzie można kupić coś dla siebie czy też coś oryginalnego innego na prezent gwiazdkowy dla bliskich.A Święta tuż,tuż.
Nie są to przedmioty które "masowo" można kupić w marketach to przedmioty tworzone z pasją one mają "duszę"jakąś cząstkę tego który je wykonał.Chciałam obejrzeć obrazy które były pokazane na Facebook,dzisiaj ich nie widziałam,może następnym razem:)
Galeria pod 5.
I prace które obejrzałam.Mnie bardzo spodobały się doniczki i obrazki z motywem roślinnym.










Chleb na cały tydzień upieczony.Mogłabym każdy bochenek ważyć tak aby były jednakowe,syn mówi że taki różnej wielkości lepszy bo bardziej wygląda na "swojski".

Ten chleb piekę z przepisu naszej Pani Sołtys i zarazem Radnej,przepis jest  w książeczce "Kuchnia pogranicza" wydanej przez UMiG w Starym Sączu.Rodzina jednogłośnie potwierdziła że jest to jeden z najlepszych chlebów.Kto książeczki nie ma podam przepis, ja daję połowę składników w książeczce jest razy 2.

Chleb "Marysi z Myślca"
10 dkg drożdży,
1/2 l serwatki,
1/2 mąki razowej,
1/2 mąki chlebowej.
Składniki na rozczyn wymieszać i odstawić do wyrośnięcia.
Do wyrośniętego rozczynu dodać 5 kg mąki,1 garść soli.Mąka musi być przesiana przez sito.Dodaję wodę tak aby ciasto nie było zbyt twarde ale też nie "rozlazłe".Wymieszać podzielić ile kto chce,ja na 4 duże chleby.Wyrobić ciasto każdą część.I piec.

I bardzo ważna sprawa a mianowicie- mąka.
Ja do pieczenia chleba,ciast i innych kulinarnych wyrobów kupuje mąkę wyłącznie w "Młynie nad Popradem" lepszej mąki nie kupicie w całej okolicy.
Mąka z Młyna jest bielutka ,puszysta ,świeża i pachnąca.
I wcale nie jest dużo droższa od kupionej w sklepie a nawet niektóre są tańsze.
Jest ich kilka do wyboru,są pakowane w torbach papierowych 5 kg.




Miłego wieczoru:)

niedziela, 24 listopada 2013

Co robić-

gdy niedziela deszczowa i mglista.Mgły od rana spacerują wokół domu i nic nie widać.Miałam w planach spacer do lasu po gałązki jodłowe i szyszki do dekoracji girlandy,ale w lesie wszystko mokre i jak to przynieść do domu.zostało jeszcze trochę czasu mam nadzieję że słońce jeszcze zaświeci.
Telewizji nie oglądam bo ileż razy można patrzeć na te same sprzed lat filmy szumnie nazwane-HITAMI czy seriale z których nic mądrego i dobrego nie wynika.
Przy laptopie trochę poczytałam,pozaglądałam a co z resztą dnia?
Zrobiłam sobie herbatkę,zapaliłam świeczki ich płomienie rozświetliły burą niedzielę i wzięłam się za robótki.



I kocyki cieplutkie  też się przydały.

Trochę łazienkowych zdjęć.





A na deser były gofry z powidłami brzoskwiniowymi i winem domowym.Szybko po świeże jajka do kurnika.

Powidła brzoskwiniowe smażę tak jak śliwkowe przez trzy dni.Przepis na gofry długo szukałam w internecie,książkach kucharskich i znajomych.Aż znalazłam ten i jak na razie jest najlepszy.
Przepis na gofry:
2 jajka,
1/3 szkl. oleju,
2 szkl,mąki,
2 szkl,mleka,
trochę soli.
1 łyżeczka proszku do pieczenia.
Białka ubijam na sztywno,dodaję żółtka mieszam.Dodaję pozostałe składniki wymieszam.
Smacznego i dziękuję za odwiedziny:)





piątek, 22 listopada 2013

Wina,nalewki

Dzisiaj  miałam dzień "z procentami". Po kilku miesiącach przegryzania,fermentowania trunki z balonów i słoików polały się do butelek.Winami i nalewkami zajmuję się od niedawna drugi rok,nie mam dużego doświadczenia w tej dziedzinie i cały czas się uczę na porządnego winiarza:)Dosyć szybko przyswajam tą wiedzę:)
Do wyrobu domowych trunków wykorzystuję owoce wyłącznie z naszego ekologicznego ogrodu.A ponieważ winorośl w tym roku słabo obrodziła było w tym dużo naszej winy ponieważ zrobiliśmy dla niej solidne podpory i bardzo ją poniszczyliśmy.Na wino było jej za mało.
Zastąpiły ją maliny i czarna porzeczka.Nalewka z czarnej porzeczki jest rewelacyjna kto nie próbował jej zrobić to zachęcam.Rozlewając trunki koniecznie musiałam spróbować czy dobre,oj gorąco mi się zrobiło i nogi miękkie.Pracowałam nieprzerwanie i dzielnie pomagał mi w tym syn.Ja pytałam -dobre?(syn)pyszne mamo:):)
Ja robię nalewkę tak:
Pół litra spirytusu,
pół kilograma porzeczki czarnej(mogą być inne owoce),
400gr lub 500 gr cukru(zależy czy chcemy słodszą,nie może być mniej bo wyjdzie gorzka,cierpka).
Do dwóch słoików litrowych(w jednym się nie mieści) wsypuję owoce,dodaję cukier i wlewam spirytus.Mocno zakręcam słoiki ustawiam na parapecie kuchennym bo jest tam ciepło i nie ma słońca.
Siedzą sobie tak trzy tygodnie a ja codziennie je potrząsam aby rozpuścił się cukier.Potem wkładam do kuchennych mebli lub zanoszę do piwnicy dlatego że potrzebują ciemnego pomieszczenia a jeśli cukier się nie rozpuścił to do kuchennych mebli żeby je mieć pod ręką.
Tak muszą posiedzieć minimum trzy miesiące żeby się dobrze przegryzły.
A potem to już wszyscy wiemy co zrobić należy,prawda?





Cytat o winie:

Najczystsze wino leją nam politycy.Bez domieszki prawdy.

Gabriel Laub


Tak o winie pół żartem,pół serio.

Wino w tym roku zrobiłam tylko malinowe.
Podaję przepis:
3 l soku z malin(wyciskam przez ściereczkę bawełniana)
2 l wody
2 kg cukru
Cukier dodaję w dwóch porcjach ,najpierw 1 kg rozpuszczony w 1 litrze a po dwóch tygodniach pozostałą część.
Można dodać winne drożdże i pożywkę .Ja dodałam według wskazówek zawartych na opakowaniu drożdży i pożywki.Balony na trzy tygodnie ustawiam w kuchni do momentu jak ustanie burzliwa fermentacja a potem przenoszę do winiarni ciemnej i chłodnej.Dwa razy odciągam wino znad osadu,myję balon i z powrotem wlewam wino.Po około 3 miesiącach zlewam do butelek.
Zapraszam na alkoholową sesję.










 A do trunków ciasto,gdy bardzo cierpię na lenistwo i nie chce mi się chcieć-upiec domowe ciasto,to jadę do Starego Sącza do cukierni "Jeziorek". I już w progu cukierni czuje zapach świeżych i pysznych ciast.Kupuję tylko tam.


Kupiłam takie,aha nie pisać mi o kaloriach,miażdżycy,cukrzycy i innych.Mam to gdzieś......
i jeszcze takie malutkie




miętowo-czekoladowe,cytrynowo-czekoladowe







Po takim poście pozostaje mi życzyć Wam słodkich i kolorowych snów.