środa, 30 lipca 2014

Łomnica Zdrój-Hala Łabowska-Łabowa.

Jeszcze jest gdzieś prawdziwa ta wieś
Zielona pachnąca lnem
Z ulami wśród łąk
Z garnkami co schną
Na płotach, do góry dnem
Z chatami wsród pól
I z mlekiem na stół
Z żelazkiem, co duszę ma .....

Urszula Sipińska- Chcę wyjechać na wieś.


Słowami tej piosenki chcę opisać tą trasę a właściwie malutką wieś Łabowiec .
Choć pól z lnem nie widziałam,ale zacznę od początku.

Z Barcic najwcześniejszym kursem pojechałam busem do Łomnicy Zdrój/Leśniczówka/,mógłby być wcześniej ale i ten 6,37 też dobry.Na ostatnim przystanku wysiadła razem ze mną pani która zaproponowała mi krótszą trasę przez las do żółtego szlaku choć miałam pójść niebieskim,ale ponieważ spotkałam "dobrego ducha"więc dlaczego nie skorzystać z okazji tym bardziej że tych terenów nie znam.
Gdyby zamiast pani był pan nigdy bym się nie zadecydowała na wspólną wędrówkę na nieznanym mi terenie i nie przyznałabym się w którą stronę zmierzam:).
Pani przyjechała z Piwnicznej Zdrój na grzyby i dobrze że szła pierwsza bo wprost pod nogami znalazła kilka prawdziwków które ja pewnie bym podeptała.Za to trujące grzyby widziałam wszystkie.
Opowiadała o tym miejscu jak dawniej ono wyglądało i jak się tu żyło,ja uwielbiam takie opowieści i kto wie może kiedyś je wszystkie zbiorę i o tym napiszę.
Doszłyśmy do żółtego szlaku i każda z nas poszła w swoją stronę.Miejsc na trasie widokowo pięknych wiele nie było,nazbierałam trochę borówek i tak doszłam na Halę Łabowską do schroniska.
Beata koleżanka ze szkolnej ławy mówiła że byłyśmy tutaj w szkole średniej z wychowawcą na wycieczce.
Wiele miejsc przysłoniła mi mgła niepamięci gdy przychodzę w te miejsca to wracają obrazy sprzed lat.Tutaj nic mi się nie przypomniało musiałam na szkolnej wycieczce nie być.
W schronisku zamówiłam tradycyjnie kawę i siedziałam przy stoliku na trawce.Oglądałam widoki i otoczenie wokół schroniska.W schronisku byli turyści zmęczeni trudem górskich wędrówek jedli posiłek żeby nabrać sił przed dalszą wędrówką.
Budynek schroniska jest drewniany,ja bardzo lubię  takie domy.Drewno daje uczucie ciepła i przytulnego wnętrza.
Do schroniska i ze schroniska wiedzie kilka szlaków pieszych i rowerowych ja zdecydowałam się pójść niebieskim do Łabowej.
Poniżej schroniska jest Rezerwat Łabowiec założony przez dawnego właściciela tych ziem wielkiego miłośnika przyrody Hrabiego Adama Stadnickiego.Pospacerowałam po Rezerwacie i dalej w drogę bo do Łabowej miałam 10 km do pokonania niby nie dużo ale nie chciałam spotkać się w lesie z burzą bo mogło to być niemiłe spotkanie.
Szlak niebieski od Rezerwatu prowadził drogą asfaltową już cały czas nie była to męcząca droga ponieważ po obu stronach drogi był las i wysokie jodły a także szemrzący potok.Droga jest w budowie,zmieniana jest nawierzchnia drogi a przy drodze będą chyba miejsca parkingowe a może ławki,nie wiem co.
Ważne że coś będzie,że coś się robi i znowu coś ciekawego będzie do zobaczenia.
Każde miejsce ma jakiś urok trzeba je tylko dostrzec.Mnie spodobała się wioska Łabowiec taka sielska,gdzie czas płynie wolno.Zwierzęta odpoczywają przy drodze nad potokiem,albo maszerują środkiem drogi i maja gdzieś to- że akurat jedzie samochód.Drewniane domki z historią budowane pewnie przez dziadków.
A teraz do oglądania zdjęć zapraszam żebyście nie pozasypiali:)
Łomnica Zdrój.

Takie grzyby znalazłam:)

Schronisko na Łabowskiej Hali.





Sielski Łabowiec.
Łabowa.
Z Łabowej pojechałam autobusem do Nowego Sącza i niemal zeskoczyłam wprost na miejską 8 do Popowic.Po raz pierwszy jechałam naszym nowym kursem ósemkowym.
Cała podróż kosztowała mnie 10 złotych na bilety, zachęcam i namawiam na wycieczki.
Wsiąść do pociągu byle jakiego....akurat do autobusu:)

czwartek, 24 lipca 2014

Deszczowe lato....



Czego brakuje ci w pochmurne polskie dni,
gdy ciągle mży, lub pada?
W kraju, gdzie wieczny niż odmierza twoje dni,
ze słońca cię okrada.
Co byś naprawdę chciał, gdy zimy biały szal
przemrozi cię do kości?
Co możesz serio chcieć, aby przez chwilę mieć,
mieć parę chwil radości?

Dwie morgi słońca, na nich pomarańczy gaj,
tam już bez końca śpiewać możesz "baju baj"...


Andrzej Cierniewski-Dwie morgi słońca.

Lato powinno być ciepłe i słoneczne,żeby wszyscy mogli skorzystać z jego uroków.A u mnie nie ma dnia żeby nie padało o wyjściu na szlaki nie ma co marzyć nawet po ogrodzie nie chce się chodzić bo każdy krzew mokry,czar wieczorów w altance prysł....Tylko żaby i ryby w stawie zadowolone,kumaki kumkają cały czas choć z końcem lipca zwykle kończą swoje koncerty.
Może trzeba zaśpiewać"deszczową piosenkę"i wierzyć że sierpień będzie pogodniejszy a wraz ze słońcem wróci lepszy humor  który rozjaśni nasze twarze.
W ogrodzie kwiaty uginają się od ciężkich kropli deszczu i gniją mają już i one tej wilgoci dosyć.
Na poprawę nastroju kilka zdjęć.

Rdest Auberta czyli popularna" rdestówka"już kwitnie i rośnie jak szalona.To jedno z najszybciej rosnących pnączy w naszym klimacie coś dla "niecierpliwych ogrodników".

Miliny zaczęły cieszyć oczy trąbkami,czerwony kwitnie wcześniej a żółty troszkę później.


Kumaki.