niedziela, 29 listopada 2015

Poranek na Stawach w Starym Sączu.


Po wczorajszych popołudniowych opadach śniegu,dzisiaj rankiem chmury zaczęły chować się za góry.
Słońce wstało i wznosiło się coraz wyżej nad horyzont połyskując pierwszymi promieniami skrzącymi się na cienkim,słabym lodzie.
Na Stawach panowała głucha cisza, nie krzyczał żaden ptak,nie szumiały drzewa -stały nieruchomo jak posągi poczerniałe i obdarte z liści.
Na jednym ze stawów gdzie tafla wody nie była skuta lodem ,pływały łabędzie.Jeden z nich biały łabędź zażywał porannej kąpieli i nie przeszkadzała mu lodowata woda ani też moja obecność, podchodziłam powoli coraz bliżej stąpając jak kot.
Na samą myśl że mogłabym pluskać w krystalicznie czystej ,ale zimnej wodzie dostawałam zimnych dreszczy.
Dla łabędzia była to przyjemność,co chwilę zanurzał się w wodzie to znowu rozkładał skrzydła jakby chciał się wzbić do lotu,to znowu uderzał nimi w lustro wody której rozkołysane fale odbijały się od brzegu.
 Brązowy, młody łabędź niemy siedział na brzegu,głowę schował w pióra i wygrzewał się w ciepłym słońcu poranka.On także nie zwracał uwagi na mnie choć stałam kilka kroków od niego.
Pozostałe łabędzie majestatycznie, powoli pływały wokół siebie.
Przyroda pogrążona w zimowym śnie odpoczywała,nawet Lemur spał zawieszony w konarach drzew czekając wiosny.
Lemur Park Linowy.










 



























































































niedziela, 22 listopada 2015

Spacerkiem po Zagórzu.

Wybrałam się na późno jesienny spacer po Zagórzu.
W planach miałam wejście na górę Popowice i gdy wychodziłam coraz to wyżej zaczął intensywnie padać drobniutki i okrągły jak kasza śnieg.A ja chyba zapomniałam, że w góry trzeba ubrać się odpowiednio ,bo jak mówią "nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie".Tym bardziej że na tej górze zawsze pada śnieg,wcześniej przychodzi i długo leży.
Moja kurtka zaczęła szybko robić się mokra, a na domiar złego nie miała kaptura.
Na głowę założyłam szal i wtenczas pomyślałam ,że może to budzić złe skojarzenia więc szybko zrezygnowałam z tego pomysłu i wolałam iść z mokrą głową.
Ogromna szkoda że ten śnieg zmusił mnie abym zawróciła,widoki piękne pogrążone w nostalgicznym spokoju i jakiejś niezwyklej ciszy.Drzewa tkwiły nieruchomo w ciemnym lesie jakby w oczekiwaniu, że za chwilę wydarzy się coś tajemniczego,nieziemskiego.Znad gór unosiła się poranna mgła leniwie kierując się ku niebu.Na łąkach jeszcze zieleniła się trawa dodając żywego koloru szarym,ponurym krajobrazom.

Góra Popowice wczoraj o poranku.
Pasmo Radziejowej także przyprószone bielą.


Te jodełki w ubiegłym roku były ledwie widoczne ,teraz tworzą wiecznie zielone poszycie leśne.



Stary Sącz widok na klasztor.
Ten dom zawsze mi się podobał i nadal pałam do niego lubością:)

Zielony mosteczek ugina się.......

Zagórze



Ze spacerów wracam zawsze głodna jak wilk.
Makaron z kurczakiem i cieciorką.
-Cieciorkę ugotować.
-Filet z kurczaka pokroić i dodać zioła jakie kto lubi.
-Na patelnię dać łyżkę masła i pokrojoną w kostkę cebulę-zeszklić.Dać do naczynia w którym wszystko razem będziemy gotować.
-Na patelnię znowu łyżkę masła i paprykę mieloną czerwoną,chwilkę smażymy mieszając,dodajemy cieciorkę i też smażymy mieszając.
-Przekładamy do naczynia z cebulą.
-Na patelnie łyżka masła i filet z ziołami,smażymy mieszając.
Wszystko razem do jednego naczynia dolewamy wody i pod przykryciem gotujemy 15 minut tak aby  sos był cały czas ,a pod koniec dodajemy drobny makaron wcześniej ugotowany.

Potrawa bardzo smaczna,niebo w ustach i zdrowa.

Coś na słodko.
Gofry i powidła brzoskwiniowe,brzoskwinie smażone przeze mnie jesienią.