sobota, 22 października 2016

Październik w Ogrodzie Marzeń.


Złota polska jesień przechodzi koło nas właściwie niepostrzeżenie,nie dając nam pocieszyć się jej urokiem.
Może trzy czy cztery dni były słoneczne,a pozostałe są pochmurne,ciemne i deszczowe.
Gdy na chwilę pojawia się słońce rzucam się w wir jesiennych prac w ogrodzie,im więcej zrobię teraz tym mniej pracy wiosną.
I w tym ferworze prac uświadamiam sobie,że nie mam czasu aby pstryknąć chociaż parę zdjęć,a jak opadną kolorowe liście to na piękną jesień będę musiała poczekać do następnego roku.
A jesień w Ogrodzie Marzeń i na Zagórzu jest niezwykle malownicza na tle majaczących w oddali gór.
Wszystkie wzgórza i pagórki migoczą złotem,drzewa płoną ogniem jak pochodnie,a pomiędzy nimi prostokąty zielone i brunatne przygotowane na zimowy spoczynek.
Na rżyskach stada czarnych ptaków wyszukują ostatnie nasiona zbóż,spłoszone unoszą się wielką chmurą w niebo.
Słoneczna,pogodna jesień ma same zalety, widać  jak wiele ma barw,odcieni,wtedy czuje się wszystkimi zmysłami prawdziwą magię jesieni.
Wiatr kradnie liście z drzew,a one spadając wirują  w tańcu jak baletnice i ścielą kolorowe,szeleszczące kobierce pod naszymi stopami.
W ogrodzie najbardziej podobają mi się krzewy takie jak,berberysy czy perukowiec podolski o bordowych liściach ,które przebarwiają się na ognistą czerwień,ożywiając ogród na tle żółto pomarańczowych liści.
Nastaje czas wyciszenia,spokoju i tajemniczej jesieni osnutej mlecznymi mgłami...






Muzeum kwiatów staje się podobne do starych drewnianych domów.
Mąż przybijał deski do ściany ,a ja malowałam je farbą w kolorze-palisander.






Zupa krem z zielonego groszku z kremem z limonki i kilkoma ziarnami kolorowego pieprzu.
Taką zupę miałam okazję pierwszy raz próbować na pewnej uroczystości,wywołała ona uśmiech na twarzach kobiet,które zgodnie zapowiedziały,że będą gotowały ją dla swoich mężczyzn.
Miny mężczyzn-bezcenne,z pomrukiem nooooooo.
W zupie nie było ani kawałeczka mięsa,tak lubianego przez panów,ani też nic innego.
Mając czas postanowiłam ją przyrządzić,próba udała się znakomicie i będzie na powitanie męża:):):)



Stacja meteorologiczna wykonana własnoręcznie przez męża z resztek desek w kształcie chatki.
Rzeźbienia zrobił mąż,na ścianach tak,aby wyglądały jak deski,a na dachu by wyglądały jak dachówki.
Stacja ogromnie mi się podoba i pasuje jak ulał do naszych ogrodowych klimatów.


Widoki na Zagórze.








 













8 komentarzy:

  1. Październik w ogrodzie to taki jesienny maj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesienny maj-pięknie nazwałeś Janie,coś w tym jest na rzeczy.

      Usuń
  2. Piękny masz ogród, i takie piękne widoki na wyciągnięcie ręki.. Stacja meteorologiczna jest cudna, maż bardzo zdolnego i kreatywnego męża. Ten domek to prawdziwy majstersztyk i pięknie wpasował się w otoczenie:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te widoki rozkochały mnie,gdy je po raz pierwszy zobaczyłam.To była miłość od pierwszego wejrzenia i na razie wciąż jestem zakochana.Mój mąż ucieszy się na słowa- zdolny i kreatywny,a ja jeszcze bardziej,bo złożyłam mu zamówienie.Czuję ,że znowu mi się uda:)

      Usuń
  3. Przepiękne widoki!!!
    A pomysł męża wspaniały.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu widoków i męża,urosną mu skrzydła u ramion:)

      Usuń
  4. Oczarowaly mnie widoki są cudowne.Ja też męża pochwałę za super pomysł niech skrzydła dalej rosną. Dzisiaj mialam piekna pogode i tez spedzilam na dzialce.Pozdrawiam serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosną,rosną jak mu powiedziałam szybciutko biegł do laptopa czytać posta:):):)Dziękuję.

      Usuń