sobota, 29 kwietnia 2017

Muzeum Kwiatów.


Muzeum Kwiatów na zewnątrz już prawie gotowe,jeszcze tylko drobne kosmetyczne poprawki i porządkowanie terenu wokół chatki.
Pogoda na czas urlopu męża, niezbyt nam dopisała,prawie cały czas padało,taplaliśmy się w błocie i mokliśmy od deszczu,a jakby tego było mało to jeszcze zimno było.
Pewnie jak będziemy wykańczać chatkę w środku, to będzie słonecznie i gorąco,pogoda bywa czasem przekorna.
Muzeum ma dużą werandę,taką,aby zmieścił się drewniany stół, ława i krzesła.
Będzie można odpocząć i delektować się widokiem na staw i ogród.
Szczegółowe zaprojektowanie i wykonanie należy do męża,ja pomagam głównie w pracach malarskich.Jeszcze nie wszystkie elementy zdążyłam pomalować i trzeba je w sumie malować trzy razy ,żeby było ładnie i dobrze.
Nad detalami pracujemy razem i wiele pomysłów tu zastosowanych przywieźliśmy z naszych wycieczek do różnych ciekawych miejsc.
Z wielką uwagą podpatrywaliśmy co i jak jest zrobione,a przy tym zrobiliśmy mnóstwo zdjęć ,które okazały się bardzo pomocne.
Chatka ma drewnianą rynnę (w środku dla niepoznaki i żeby drewno od mokra szybko się nie psuło jest schowana plastikowa rynna) .Woda do beczki, przypominającej kształtem dzban,ścieka  po łańcuchu.Nadmiar wody z beczki odprowadzany jest do stawu.Gdy nastaną,może wreszcie pogodne i suche dni woda z beczki będzie służyła do podlewania ogrodu.



Na południowej stronie chatki pod dachem,mąż zrobił budki dla jaskółek.Zapraszamy i czekamy na ptaszyny.



Zdobienie szczytu.


Z boku werandy wyjście na południową stronę,furtka zamykana na pomysłowy zamek.





















niedziela, 23 kwietnia 2017

Kwiecień w Ogrodzie Marzeń.


Tegoroczny kwiecień serwuje nam niezłą wiązankę pogodową, mieliśmy burze z gradem,deszcz,ciepłe dni i zimne z ciągle sypiącym śniegiem.Nawet teraz gdy piszę post to w oknie kuchennym widzę czarne chmury nad Starym Sączem, które nie wróżą nic dobrego,bo niosą deszcz i śnieg,a w oknach, w salonie widzę błękitne niebo i słońce.Taka pogoda w kratkę zaczęła się przed świętami, i chyba ani myśli ustąpić,nawet specjaliści od pogody nie podają optymistycznych wiadomości.
Kwiecień to taki miesiąc przygotowania do sezonu letniego,wszystko zależy od nas ogrodników,im lepiej przygotujemy ogród tym piękniej odwdzięczy się nam latem.
Ja jestem już po pierwszym koszeniu trawnika,kosiarki zostały sprawdzone i wypróbowane po kilku miesiącach odpoczynku.Na szczęście działają bez zarzutu.
Ani na rabatach,ani też w ogrodzie warzywnym nic nie siałam, poczekam do początku maja,może zrobi się cieplej.Kiedyś warzywa siałam wcześniej i przykrywałam cienką agrowłókniną,przychodziły majowe intensywne deszcze i po maleńkich wschodzących warzywach nie było ani śladu.W tym roku będzie bez agrowłókniny,metodą prób i błędów.
Nie oznacza to jednak,że warzywnik jest pusty.
Rośnie już pięknie,czosnek, posadzony jesienią i bób posadzony w styczniu - tak,tak nie żartuję,bób sadzony zimą .
Z tym bobem praktykuję tak kilka lat,czasem gdy mróz i śnieg są w styczniu, to sadzę w lutym.
Bób z zimowego sadzenia jest odporniejszy na choroby i nie atakują go tak zaciekle mszyce,a na minusowe temperatury jest odporny.Z temperaturą do minus pięć stopni u mnie radzi sobie dobrze.
Ja uwielbiam wszelakie grochy i bez bobu nie może być mój warzywnik.








Warzywnik z czosnkiem i bobem.

































czwartek, 20 kwietnia 2017

Świąteczny spacer-Popowice.


Na świąteczny spacer wybraliśmy się na górę Popowice,kilka razy pisałam o tym miejscu na blogu.
Święta to dla nas czas -gdy jesteśmy razem,możemy spokojnie porozmawiać o różnych sprawach na które zwykle brakuje czasu,zaplanować co będziemy realizować w przyszłości, zarówno tej bliższej, jak i dalszej.Jest to nasz cenny czas,który poświęcamy na wycieczki- również piesze.
Gdy wychodziliśmy z domu zaczął padać deszcz, i zaczęliśmy się zastanawiać czy nie zawrócić.
Na przekór paskudnej pogodzie podjęliśmy jednak decyzję,że na miejsce dotrzemy,aby móc zobaczyć te fantastyczne krajobrazy,które rozpościerają się z wierzchołka góry.
Nie jest on zalesiony,więc daje możliwość swobodnej obserwacji otaczających go krajobrazów.
Mijając po drodze las, widzieliśmy dużo kwitnących wiosennych kwiatów;miodunki,pierwiosnki,fioki i kaczeńce- to znak,że wiosna do naszych lasów już przyszła..
Gdy dotarliśmy na szczyt, kilku motocrossowców jeździło sobie po łąkach,dróżkach ,a my, podglądaliśmy ich wygibasy na motorach.


Widok na Myślec-Zagórze.



Przez chwilę wyjrzało słonce,może chciało sprawdzić,co my tu robimy.