niedziela, 16 kwietnia 2017

Rozterki i radości szalonego ogrodnika.



Wiosna to taka piękna pora roku na którą tak długo czekamy i tęsknimy,wypatrując pierwszych cieplejszych promieni słońca.Bo wiosna, powinna być pogodna,ciepła i tak też było-ale krótko.
 W marcu,gdy słońce przygrzało i zrobiła się niemal letnia aura,z radością zrzuciłam grube swetry, kurtkę i zamieniłam na podkoszulek z krótkim rękawem.Ach ! co to była za przyjemność ! Zwłaszcza dla takiej osoby jak ja,która nie lubi naciągać na siebie tych grubaśnych wdzianek,które krępują mi ruchy, czuję się w nich bardzo źle i niezgrabnie.
I nie tylko ja poczułam lato,rośliny w ogrodzie także.Ich nabrzmiałe pąki zazieleniły się,wydawało się,że lata moment wystrzelą pąkami,wszystko będzie kwitło,no istny szał kwiatów i radości ogrodnika.
Niestety, przyroda rządzi się swoimi prawami i płata nam figle.Po tych ciepłych dniach, przyszły takie,kiedy,temperatura była ledwie parę kresek powyżej zera.Nastąpiła moja konsternacja,baczne śledzenie co się będzie działo w pogodzie,okrywać rośliny,czy nie okrywać.
Najważniejsze noce, czy będą na plusie,czy na minusie.Podają,że będzie na plus,Uf,co za ulga, ogród przetrwa.
Rano wstaję,patrzę zdumiona-wmawiam sobie,że to rosa,zerkam na termometr,a tam minus dwa.
Pędzę do ogrodu sprawdzam co zostało,a z czym będę musiała się pożegnać.
Na szczęście obeszło się bez większych strat.Niektóre rośliny przemarzły,powoli zaczynają wypuszczać nowe pędy z korzeni,wprawdzie zajmie im to trochę czasu zanim urosną-ale są- żyją.
Po raz pierwszy od kilku lat zdarzyło się,że pnąca róża o licznych, drobnych,pełnych różowych kwiatach częściowo przemarzła.Mam ją posadzoną w trzech miejscach w ogrodzie.To jest stara odmiana często spotykana w naszych ogrodach,jedynie co robiłam,to przycinałam pędy,które latem potrafiły urosnąć bardzo długie.
Ku wielkiej mojej radości,szlachetne róże pnące wszystkie przetrwały. Ich strata byłaby ciosem dla ogrodu,bo tworzą aleję różaną i otrzymały metalowe pergole.Późną jesienią usypałam z ziemi kompostowej wokół ich korzeni kopce,które pomogły im przetrwać trudny czas.
Kolekcja liliowców świetnie sobie poradziła,nie tylko są wszystkie,ale pięknie się rozrosły.
Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o hortensjach ogrodowych.Najpierw wyglądały bardzo obiecująco z zielonymi pąkami,a potem- jak co roku przemarzły.W sumie nie powinnam się dziwić,ale po cichu,w duchu marzyłam,że teraz będzie inaczej,a wyszło-jak zwykle.Cóż,czeka mnie przycinanie tych suchych badylków,pod nimi rosną szafirki i takie sterczące patyki niezbyt ładnie wyglądają.
W ubiegłym roku po kwitnieniu zaczęły mi zamierać pędy migdałka.Mam go w formie szczepionej na pniu,wtedy, przycięłam go bardzo krótko,ładnie odrósł i kwitnie.Z zamierającymi pędami miałam problem w ubiegłym roku także z wiśniami ozdobnymi,czereśniami,brzoskwiniami i porzeczkami.
Nie stosuję,żadnych oprysków w ogrodzie jedynie co mogłam zrobić to obciąć porażone pędy i spalić je w piecu,i tak zrobiłam.Na obecną chwilę wszystkie wymienione zaczynają już kwitnąc,jedynie na brzoskwinie trzeba jeszcze poczekać.
Czereśnia.
Jej owoce należą do moich ulubionych,zajadam się nimi i nie zaglądam do środka,czy robak jest,czy go nie ma.


Wiśnia japońska"Kanzan"



Szafirki z przemarzniętymi hortensjami.



Migdałek .

Wiśnia japońska piłkowana"Kiku Shidare"


Judaszowiec.




























5 komentarzy:

  1. Witaj- cieplejsza owszem ale natury nie zatrzymamy, dlatego nie sadzę hortensji, które zawiązują pąki kwiatowe na jesieni....pozdrawiam ciepło i świątecznie Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem,że natura nie zawsze łaskawa dla naszych roślin,ale bez ogrodowych hortensji byłoby mi smutno.Ich niebieskie kuliste kwiaty zmieniające kolor na fiolet i róż uzależniły mnie od siebie:)Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ogród zielenieje w oczach! Ja z kwitnących wiosną roślin najbardziej kocham magnolię:)

    OdpowiedzUsuń