sobota, 9 grudnia 2017

I Jarmark Bożonarodzeniowy w Starym Sączu .


Na tytułowym zdjęciu - dzieci z Panią Małgosią z Wiejskiego Domu Kultury w Myślcu .

Pierwszy jarmark udał się znakomicie .
Nawet aura sprawiła niespodziankę stosowną do wydarzenia , i z nieba leciał biały puch tworząc magiczny klimat zbliżających się świąt .
Na starosądeckim Rynku stanęło 50 kramów z rękodziełem . Były obrazy olejne , obrazy malowane na szkle , dziergane robótki , malowane farbami szaliki , wyroby z gliny , wypalane w drewnie ozdoby , mydełka i olejki zapachowe z kwiatów  i ozdoby choinkowe .
Mieszkańcy i goście z zainteresowaniem oglądali kolorowe kramy i kupowali ozdoby świąteczne .
Ze sceny ustawionej w  pięknym miejscu , tuż przy szesnasto metrowej , wystrojonej choince i lipach ozdobionych światełkami  , popłynęły znane wszystkim  kolędy .


Dzieci z Myślca pod okiem Pani Małgosi wykonały śliczne serduszka , gwiazdki i renifery .
 


Ja kupiłam białego renifera , który stoi na kominku . Może kiedyś zawiezie mnie do Laponii .
Kto wie ?
 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 
 


 


 
 
 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


Oj , warto :)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

niedziela, 3 grudnia 2017

A gdy wszyscy już śpią .......


 

Zimowy chłód utulił ogród do snu . W głębokim śnie pogrążyły się wszystkie rośliny , odpoczywając przed wiosenną ekspansją .
Nad stawem zapanowała martwa cisza , nie ma wesołych brzęczących owadów , spragnionych wody jaskółek , kumkających kumaków , czasem , pod jeszcze cienki przejrzysty lód , podpływają powolne - śpiące ryby . Cisza.....
Ja zabrałam się za porządki w ogrodzie , na które z powodu budowy ścieżek nie miałam czasu . Grabiłam liście , wyrównałam nasypaną z wykopu ziemię na rabatach , bo wyglądała jak okopy wojenne .
Plewiłam narosłe przez ten czas chwasty , one zawsze mnie zadziwiają , zero pielęgnacji , tępione z uporem maniakalnym , a i tak są znowu .
Staram się przed nadejściem mrozów je wyplewić , dlatego , że na większości rabat mam posadzone wiosenne cebulowe kwiaty . I gdy tylko wiosną odpuszcza mróz , topnieje śnieg , one natychmiast pokazują swoje zielone pędy . Wtedy wszelkie prace mogą im zaszkodzić .
Wycięłam krzewy , których miałam po kilka sztuk i wysiewały się gdzie chciały . Zostawiłam po jednym egzemplarzu .
Przycięłam wierzby , żeby nie rosły zbyt wysokie i to także dla ich zdrowotności , ponieważ przez ostatnie lata trochę chorowały .
Opatuliłam wrażliwe i delikatne rośliny przed mroźnym pocałunkiem zimy .
Zabawiłam się w malarza i pomalowałam drzewa na biało , może nie artystycznie mi to wyszło , ale drzewom na pomoc w ich  długowieczności .
Gdy tak sobie pracowałam  , poczułam delikatny , słodkawy zapach .
W pierwszej chwili pomyślałam , że mój nos chyba zatęsknił za zapachami wiosny .
Rozejrzałam się , i wtedy zobaczyłam krzew -jego żółte delikatne kwiatuszki , jakże pocieszające w tym szaro-burym krajobrazie .
Zakwitł - jaśmin nagokwiatowy , gdy wszyscy zasnęli , on wniósł życie do ogrodu .
Przez te wszystkie prace zupełnie o nim zapomniałam - ale on nie zapomniał .


Jaśmin nagokwiatowy .



 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


Jakiś ptak zbudował na sośnie gniazdo . Bardzo chciałabym , aby w ogrodzie zamieszkały sowy , które bardzo lubię i lubię też nietoperze .Tych drugich jest w ogrodzie dosyć dużo , zaś co do sów ,  to wiem , że raczej rzadko budują gniazda ,adaptują je po innych ptakach lub zamieszkują w dziuplach . Może jednak jakaś rozsądna sowa skusi się na to gniazdo , i to które zbudowaliśmy . Czekamy na sowy :)
 


Trochę krajobrazów z Zagórza .
 


 


 


Ozdobiłam Księgę wpisów Ogrodu Marzeń .