Wiosna w tym roku sprawiła miłą niespodziankę, przynosząc mnóstwo słońca i ciepłych dni.
Ogród tonie w młodej zieleni, obsypany różnorakim kwieciem. Z łysych, sterczących badylków trysnęła zieleń, odradzającej się przyrody z nową siłą i energią.
Spacerując po ogrodzie sprawdzałam, które rośliny przetrwały trudny zimowy czas, a z którymi trzeba będzie się pożegnać.
Ogród nie poniósł w tym roku strat. Z jedną różą pnącą mam problem, niby ma zielone, zdrowe pędy, a na nich małe czerwone pąki, ale jakoś nie chcą się rozwinąć. Poczekam, dam jej szansę, póki co podlewam i uważnie ją obserwuję.
Nawet rośliny delikatne, przetrwały zimę bez okrywania, okrycie miały tylko róże pnące.
Pogoda ciepła i słoneczna bez deszczu, spowodowała, że niektóre rośliny muszę podlewać, i jakie to szczęście i radość, że mąż na studzience chłonnej przy oczyszczalni założył abisynkę.
Nie trzeba używać wody pitnej. Uważam, że jeśli ma się możliwość w ogrodzie, aby wykorzystać inną wodę do podlewania roślin, to trzeba tą możliwość wykorzystać.
Szachownica perska - przywieziona z Holandii. Chimeryczna roślina cebulowa, na siedem sztuk, kwitną trzy. Niełatwo sprawić, aby co roku kwitła.
Pigwowiec
Pięknie :-) że ach och, pospacerowalabym... Kocham jak kwitną jablonie, ale u nas jeszcze ciut, ciut:-) judaszowiec rownie cudo, i magnolia i cala reszta. Pięknie po prostu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
Usuń