wtorek, 21 sierpnia 2018

Garden Party na Myślcu.


W niedzielę, która już za nami, odbył się festyn - Garden Party na Myślcu.
Teren rekreacyjno - sportowy nie jest duży, ale położony na zboczu z pięknym widokiem  na wzgórza Łazów Biegonickich, a z drugiej strony rosną okalające go wysokie drzewa chroniące przed gorącym słońcem.
Teren został pięknie ozdobiony kwiatami i trawami. Wystrojem zajęła się Małgosia i jej podopieczni, a także mieszakńcy.
Pogoda dopisała znakomicie, dopisali mieszkańcy i zaproszeni goście.
Mieszkańcy i goście otrzymali wierzbowe wianki z hortensjami.
Wśród gości pojawili się burmistrz Starego Sącza Pan Jacek Lelek, wiceburmistrz Pan Kazimierz Gizicki, przewodnicząca Rady Miasta Pani Ewa Zielińska, radna Gabonia Pani Halina Dara, radny Łazów Biegonickich Pan Włodzimierz Rams i ks. proboszcz .
Dla dzieci były zabawy i gry z nagrodami. Pyszne potrawy przygotowane przez panie z Myślca i muzyka.
Tak bawiliśmy się w ostatnie dni wakacji i przepiękne dni lata.










































poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Starosądecki Jarmark Rzemiosła.



Na  starosądeckim Rynku po raz 10 odbyła się jedna z największych  dwudniowych plenerowych imprez.
Stu dwudziestu  wystawców rzemiosła z różnych stron Polski i Słowacji zaprezentowło swoje unikatowe wyroby. Było co oglądać i w czym wybierać.
Wyroby z drewna, rzeźba, płaskorzeźba, malarstwo, hafty, szyte lalki, wyroby z gliny, wyroby z wosku pszczelego, lampy naftowe i wiele innych.
Zaprezentowano pokaz łyżkarstwa, ceramiki, filcowania i wytwarzania gontów, a wszystko okraszone swojskim jadłem i reginalną muzyką.






























































środa, 15 sierpnia 2018

Ice Cream in the Garden of Dreams.



Co można robić w święto, gdy leje jak z cebra ? - szaleć w kuchni i osłodzić ten wyjątkowo brzydki dzień.
Dzisiaj lody z Ogrodu Marzeń, a jak z ogrodu - to kwiaty w roli głównej.
Zafascynowana filmami romantyczno - klimatycznymi, od dawna przymierzałam się, aby zrobić lawendowe lody - takie, które przyrządza Jane z filmu "It's Complicated".
Lody lawendowe jadłam raz, w Chorwacji. Oprócz pięknego fioletowego koloru, nie miały, ani smaku, ani zapachu. A moje mają wszystko, tylko nie fioletowy kolor, którego nie da się uzyskać w domowych, naturalnych warunkach, bez barwników i dodatków E coś tam, z numerami.
Na początku w trakcie gotowania robi się delikatny odcień jasnego fioletu, ale po dodaniu żółtek, zmienia się na zgniłą, brudną zieleń, W sumie wychodzi zabrudzony żółty kolor, za to smak niebo w ustach - nie należy przesadzić z ilością lawendowych kwiatów.
Zrobiłam lody lawendowe, nagietkowe, z aksamitki i mięty czekoladowej.




Gotuję mleko i śmietanę 30 %  z dwoma płaskimi łyżkami ziela lawendowego, oczywiście z ogrodu.


Do lawendowych lodów użyłam cukru lawendowego, który przygotowałam dwa tygodnie temu.
Świeżą i suszoną lawendę przesypuję cukrem w szklanym słoiczku, zamykam i zostawiam na dwa tygodnie. Taki cukier wykorzystuje się nie tylko do lodów, do kawy, herbaty, deserów i innych potraw.




Przygotowane do gotowania mleko z płatkami nagietka, aksamitki i mięty.



Z mięty



Z nagietka




Z aksamitki

















piątek, 10 sierpnia 2018

Ogród Marzeń bierze udział w konkursie.

Czytelnicy bloga Ogród Marzeń zwracam się do Was z prośbą.

Ogród Marzeń bierze udział w konkursie

Atrakcja Turystyczna Roku - Małopolska
Przez szesnaście lat budujemy to miejsce własnymi rękami z ogromną radością, pasją, wielką determinacją i ogromnym wręcz heroizmem.
Łatwo jest coś budować w miejscach znanych przez wszystkich, w miejscach turystycznych.
Rzecz się ma inaczej, gdy zaczynasz od szczerego pola, miejsca którego nikt nie znał, miejsca w którym nic nie było oprócz fantastycznych widoków.
Jeśli uważacie, że należy nam dać szansę bardzo prosimy o Wasze głosy.

Trzeba wysłać SMS

Na numer -72355

Wpisując treść - WOMAT.44

Bardzo dziękujemy za każdy oddany głos.

Tutaj więcej informacji.

http://www.gazetakrakowska.pl/plebiscyty/wom/a/wielkie-odkrywanie-malopolski-atrakcja-turystyczna-roku-wyniki,13403429/

czwartek, 9 sierpnia 2018

August in the Garden of Dreams.



Sierpień w ogrodzie zaczął się upalnie, i dni i noce bardzo ciepłe.
W ciągu dnia nie wykonuję, żadnych ciężkich prac - na takim gorącym słońcu jest to niebezpieczne. Od tego są poranki i wieczory, a dzień na lżejsze prace i fotografowanie przemijających chwil lata w ogrodzie.
Liliowce przekwitły, zaczęłam je przesadzać i dzielić, zwłaszcza te, które rosną za różami w Alei Róż. Schowane gdzieś tam w kącie, stają się mało widoczne i zbyt zacienione co w przyszłym roku może spowodować, że będą miały mało kwiatów i zaczną zamierać.
Jesienne maliny i jeżyny kuszą owocami nie tylko nas, ale i ptaki - kto pierwszy ten lepszy.




Hibiskus bylinowy - ma ogromne kwiaty.




Floks "Aureole"



Skalniak był trochę zaniedbany i zapomniany.
Mieliśmy pod nim kopać piwniczkę ziemną, w tym samym czasie narodził się pomysł na Muzeum Kwiatów i przystąpiliśmy do budowy muzeum. Coś trzeba było zrobić, aby to miejsce było ładne. Usunęłam betonowe pustaki, które podtrzymywały skarpę i zastąpiłam dużymi kamieniami, zostały tylko na schodach, tymi zajmie się mąż - tak myślę, mam taka nadzieję. Na skalniaku kilka dużych ostrych kamieni postawiłam do pionu, żeby symbolizowały góry. Posypałam piaskiem i drobnym żwirem, dosadziłam pojedyncze rośliny. I, no właśnie, widoczna na zdjęciu macierzanka i czyściec to ciekawe rośliny tylko trochę zbyt ekspansywne. Na razie zostają.




Orszelina olcholistna.






















Suchołuska



Dalia






Rdest himalajski






Cleome


Oliwka europejska.
Oliwka, lagerstroemia i kuflik cytrynowy rosną w gruncie piąty rok i miały już wysokość około 150 cm. Początek ubiegłorocznej zimy był ciepły nie okrywałam ich, a potem nocny mróz nie zapowiadany - zniszczył je. Wiosną wszystkie odbiły od korzeni, trzeba będzie czasu, żeby znowu urosły.





Kuflik cytrynowy.



Lagerstroemia indyjska.



Oliwnik dwubarwny "Limelight"













W ogródku warzywnym po raz pierwszy urosły mi brokuły i kalafiory. Część kalafiorów zamroziłam, a pozostałe zamarynowałam. nie mam pojęcia czy będą dobre pierwszy raz  takie zrobiłam.



Pod dachem muzeum maż zrobił budki lęgowe dla jaskółek, jaskółki się nie wprowadziły, ale zamieszkały chyba kopciuszki.





Dalia