sobota, 29 lipca 2017

Rowerem po Koln.


Kolonia nad Renem jest czwartym co do wielkości niemieckim miastem,miastem gotyckich katedr.
Znajdziemy tu dużo zabytków,tym najważniejszym jest Katedra Świętego Piotra i Najświętszej Marii Panny,zachwycająca rozmachem projektu i monumentalnością.
Przy katedrze wspaniały most Hohenzollernów o długości 689 metrów,pięknie oświetlony nocą.
Różnorodne,niezwykle ciekawe muzea,pięknie utrzymane parki, służące mieszkańcom i turystom do odpoczynku.

Kolonia, jak też i inne miasta i wioski niemieckie jest usiana,przetkana ścieżkami rowerowymi.
Tym razem mąż wynajął dla nas pokój w hotelu Christina,w bardzo dogodnym miejscu,z którego wszędzie mieliśmy blisko.
Kolonię zwiedzaliśmy od świtu -do nocy,wzdłuż i wszerz-oczywiście na rowerach.To najlepszy środek transportu,po tak dużym i zatłoczonym mieście.
Większość atrakcji znajduje się bardzo blisko siebie,i nie trzeba biegać z jednego końca miasta na drugi,żeby wszystko zobaczyć i zwiedzić.

Na rowerach można jeździć wszędzie ( na autostradach-nie),na drogach jednokierunkowych jedzie się pod prąd.
Zachowanie w Niemczech względem rowerzystów to zupełnie inny świat,którego w Polsce-brakuje.
Tam z szacunkiem i uwagą podchodzi się do jadących rowerzystów.
Myślę,że ta ogromna świadomość i zachowanie kierowców wobec rowerzystów to wynik edukacji od najmłodszych lat.
Rowery są tu wszędzie.Nie tylko na ogromnych parkingach,ale też na chodnikach,zaczepione o słupy,drzewa czy siatkę ogrodzeniową.
I zostawiane są tak po prostu -na całe noce!!!!

Lubię wracać do Niemiec i spotykać uśmiechniętych i pogodnych ludzi,gdy każdy do Ciebie mówi-halo (hello-cześć).
Ale najbardziej podoba mi się,gdy mówią do Ciebie -tschuss-cześć, wymawiając i przeciągając wyraz -tak jakby śpiewali i  posyłają szeroki uśmiech.

No to jedziemy:)


Rowery są wszędzie.














Most kolejowy Hohenzollernów.


Płyniemy sobie w dal.
Można płynąć statkiem,promem,katamaranem na krótszy-na dłuższy rejs.
Jest w czym wybierać.



Podziwiamy panoramę Kolonii.









Na moście Hohenzollernów miłość zamknięta w kłódkach ,po obu stronach mostu.


Nad głowami też miłość wyznają,ciekawa jestem czy oświadczyny zostały przyjęte.



Zmierzamy do oszklonego budynku w kształcie walca.

Koln Triangle na prawym brzegu Renu to stumetrowy wieżowiec w nowoczesnym stylu.znajduje się naprzeciwko katedry.Na dwudziestym ósmym piętrze jest taras widokowy udostępniony zwiedzającym.Widok z góry jest imponujący.Wstęp na wieżę jest płatny.



Na szybach namalowane i podpisane są najciekawsze miejsca,które widać przez dany fragment.








Muzeum Czekolady.
Muzeum poświęcone jest historii czekolady.do obejrzenia są nie tylko eksponaty,ale i też odbywająca się na oczach zwiedzających produkcja czekolady. połączona z degustacją.




Kolejka w muzeum do kas.



Formy do czekolady.


Z ziaren kakaowca będzie czekolada.






Z drzewa kakaowca (fontanna czekoladowa) wylewa się ciepła,brązowa,pachnąca i przepyszna czekolada.



Miłe panie maczają cieniutkie wafelki w mazi czekoladowej i podają zwiedzającym.



Porcelana używana do picia czekolady.





Sklep i muzeum musztardy.

Mąż poderwał jakąś babinkę.


Mnie się trafił śmieszny Rzymianin.











Kto chce skorzystać z autobusu piętrowego jeżdżącego po Kolonii-proszę bardzo.



A może pociąg.


Wstąpiliśmy do restauracji indyjskiej w której wszystkie potrawy są z dodatkiem przyprawy Curry.
Potrawa nazywała się "Chicken Gobi Masala"-pyszna !!!



A tak wypoczywają mieszkańcy i turyści w Kolonii.



Wszędzie tłumy ludzi; do muzeów,do wieży widokowej,do rejsów statkami,w barach ,w restauracjach i na bulwarach nad Renem.











Koło nas cały czas przechodziły tajemnicze ,czarne postacie .Było ich około pięćset,a może nawet więcej.To chyba członkowie Emo,ale nie wiem na pewno,subkultur różnych jest dużo.
Zmierzali do ogromnego katamaranu wycieczkowego Koln-Dusseldorfer.


















Most Hohenzollernów.


Nasz statek miał trzy stacje i na każdej mnóstwo ludzi chętnych do przejażdżki.


Trzeba było zająć najlepsze miejsce:)