poniedziałek, 4 lipca 2011

Szare dni.

Ostatnie dni chłodne i deszczowe niczym jesienne szarugi a przecież mamy pełnię lata.Dojrzewają owoce a przez deszcz nie tylko że się psują ale nie ma nawet kiedy zebrać.Ja mam ekologiczny ogród bez oprysków toteż nie są one tak odporne na choroby jak te pryskane.Za to o wiele lepsze w smaku , zaczynam robić soki i przetwory,uwielbiam je robić.A jaki zapach jest w kuchni i całym domu , w zimie wyciągam "przetworzone lato."Pierwsze soki malinowe a obok rośnie chleb:)


Deszcz pokrzyżował nam plany więc pozostał spacer po ogrodzie z aparatem w ręku.Z aparatem się nie rozstaję mam go ze sobą zawsze czy idę na spacer czy jadę na rowerze.W dużej torbie oprócz wspomnianego aparatu są telefony i narzędzie do wykopywania roślin których po drodze spotykam mnóstwo,razem ze mną jeździ też moja koleżanka Halinka.Oj wracamy my obładowane różnym badziewiem z łąk i pól wyglądamy raczej nietypowo na rowerach z wystającymi roślinami-takie babki zielarki:)a po drodze jeszcze jakiś ciekawy korzeń czy muszelka,uzbiera się tego czasem.I tak pcham ten rower z nietypowym bagażem pod górkę:):)kilka kwiatów z ogrodu.

I jedna z tych roślin cośmy przytargały z naszych wypraw,ja bardzo lubię kwiaty w kolorze żółtym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz