piątek, 5 sierpnia 2016

Malinowy Chruśniak w Ogrodzie Marzeń.


Malinowy Chruśniak jeszcze w ubiegłym roku liczył sobie siedem długich rzędów malin, ekologicznych,zdrowych,pysznych,których zbieranie zajmowało mi prawie pięć godzin.
Wczesną wiosną wykopałam pięć rzędów,zajęło mi to ponad dwa tygodnie i byłam bardzo zadowolona,że zdążyłam zanim prawdziwa wiosna zagościła w ogrodzie,bo na wsadzenie, czekały już róże pnące.
Powodów dla których zlikwidowałam znaczną część Malinowego Chruśniaka było kilka,a decyzję podjęłam jeszcze podczas długich zimowych wieczorów i absolutnie nie żałuję,na nasze potrzeby wystarczą owoce z dwóch rzędów.
Najbardziej  niezadowolone z tych zmian są pszczoły,one uwielbiają kwiaty malin,zawsze był tam ich rój,teraz będą musiały się zadowolić i pogodzić,że mają do dyspozycji tylko dwa rzędy.
Miejsca po malinach nie zostały puste -jest Aleja Różana z pnących róż,a druga z parkowych róż.
Ogród jest jak wnętrze domu,czasem potrzebna jest  zmiana która pozytywnie wpłynie na nas,sprawi że będziemy czuli się w nim dobrze,i ogród nabierze innego ciekawszego wyglądu,będzie przykuwał wzrok.
My także się zmieniamy,z każdym rokiem jesteśmy starsi,mamy mniej siły,trzeba więc ogród dostosować do naszych możliwości.
Ogród żyje......a my z nim:)















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz