Oprócz roślin w roli głównej , w Ogrodzie Marzeń są też dekoracje .
Jedne są stałymi dekoracjami , inne sezonowymi , na zimę przenoszonymi do piwnicy .
Gdy powstały ścieżki żwirowe , trzeba było pomyśleć jak ciekawie i tajemniczo oświetlić nowe miejsca . Część ogrodu ,do altanki i stawu była już oświetlona , więc zadanie było łatwiejsze .
Następne po drodze , idąc dalej , jest Muzeum Kwiatów , które już prawie .....że , jest oświetlone .
Za muzeum jest Aleja Róż ,i to miejsce chciałam , aby miało niezwykłe i inne oświetlenie .
A ponieważ moje myśli związane z oświetleniem tego miejsca zbiegły się z okresem przedświątecznym , zajrzałam do wszystkich okolicznych sklepów z nadzieją , że może przed świętami uda mi się kupić coś pięknego .W głowie miałam oświetlenie z lampionów zwisających na drzewie w restauracji nad jeziorem w Hallstatt . Niestety , u nas nic takiego nie ma , być może to oświetlenie zostało wykonane na zamówienie .
Przejrzałam cały Internet , i tu też porażka , wszystko jednakowe tylko w innym kolorze .
Nie pozostało mi nic innego , jak poprosić męża o pomoc .
Mieliśmy nadzieję , że w Niemczech , gdzie pracuje mąż , będzie to coś -co nas urzeknie - nie urzekło , tam też nic nie było .
W końcu mąż zaproponował , że zrobi mi łańcuch świetlny w Alei Róż jako stałą dekorację .
Powiedziałam , że marzą mi się latarenki świetlne . Mąż powiedział -kup latarenki to zrobię oświetlenie .
Odpowiedziałam , że kupienie dwunastu jednakowych latarenek ( bo tyle jest metalowych pergoli po jednej stronie ) będzie u nas graniczyło z cudem .tym bardziej , że musiały to być odpowiednie latarenki - takie , aby od góry nie dostawała się woda i żeby można było wcisnąć kabel .
Wszystkie potrzebne akcesoria łącznie z ozdobnymi żarówkami mąż kupił w Niemczech .
Pasją męża jest elektryka , cała instalacja elektryczna w domu i ogrodzie to jego - hendmade .
Latarenkowy łańcuch świetlny wykonał w trzy popołudnia .
W Alei Róż ,ja też dorzuciłam swój pomysł , i na śpiących różach otulonych białą włókniną namalowałam farbami kolorowe kwiaty .
Na dużych budowach jest mnóstwo materiałów odpadowych takich jak drewno i metal , za które firmy muszą zapłacić nie małe pieniądze za wywiezienie ich jako odpad .
Stare drewniane doniczki w ogrodzie z czasem po prostu się rozleciały i zgniły od wilgoci .
Mąż na przerwę świąteczną przyjechał z gotowymi doniczkami zrobionymi przez siebie z kawałków desek i profili metalowych , które posłużyły za nóżki .
Ja pomalowałam drewniane części na kolor tikowy , bo taki kolor ma w ogrodzie mała architektura , nóżki na zielony i gotowe !!!
To co jedni wyrzucają - inni mają - za skarb .
Twój ogród pięknieje z roku na rok. Oboje z mężem wkładacie w to dzieło cała swoją energię i serce...
OdpowiedzUsuńDziękuję ,Twoja opinia bardzo mnie cieszy. Obserwujesz mojego bloga ,prawie od początku i widzisz zmiany , których ja mogę nie zauważać - bo mam ogród na co dzień i wydaje mi się , że zmiany nie są aż tak widoczne . Czekam na Ciebie :)
UsuńMoże w tym roku uda nam się odwiedzić nawzajem. Pozdrawiam ciepło :)
UsuńMam taką nadzieję , pozdrawiam :)
UsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuń