Okres letni i jesienny to czas przenoszenia natury do kuchni i spiżarni.
Wiele razy pisałam, że jestem zwolenniczką wyhodowanych owoców i warzyw bez chemii i oprysków, zwolenniczką samowystarczalności z ogrodu i przetwarzania zdrowej żywności domowym sposobem.
Z przetwarzaniem jest bardzo dużo pracy, ale daje to dużą radość i takie przyjemne uczucie, że z głodu nie zginiemy.
Na kompoście rosną u nas dynie. Na samym wierzchołku kompostownika była już bardzo duża i niestety stoczyła się na trawnik. Trzeba było coś z tą dynią zrobić.
Zrobiłam otwór, oddzieliłam farfocle - wszyscy mówią farfocle to ja też, od nasion.
Nasiona dyni opłukałam w wodzie, wtedy łatwiej oddzielają się od miąższu - farfocli.
W Ogrodzie Marzeń wszystko jest wykorzystywane i farfoclami z dyni zadowoliły się kury.
Do dyni wlałam wodę z rozpuszczonym cukrem.
I czekam.......
Hibiskus bylinowy.
Agapant.
Rabaty z szafirkami, ich liście już są, a kwiaty zobaczymy wiosną.
Rabata z narcyzami, żeby nie była narażona na ciągłe słońce i taka pusta - posadziłam przetacznik kłosowy. Zobaczę co z tego połączenia wyniknie. Srebrzyste liście przetacznika pięknie wyglądają z bordowymi liśćmi buka pospolitego "Purpurea Pendula".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz