Być może to już ostatnie tak ciepłe jesienne dni,w podziękowaniu cudnej jesieni ruszyłam swoim rowerkiem wiejskiego ogrodnika do pobliskiego miasteczka -Starego Sącza.Z końcem wiosny,latem i wczesną jesienią nie miałam czasu na podziwianie jego uroków miałam dużo pracy.Wiosną zachwyciły mnie małe przydomowe ogródki które z niską ,kameralną zabudową miasteczka wyglądały fantastycznie.Niestety teraz zastałam zupełnie inny widok zamiast zieleni,blaszane szczelne ogrodzenia które absolutnie nie pasują do architektury tego miasta.Wąskie uliczki zapraszają do spaceru i każdy spoglądał na zielone ogródeczki a teraz widzi coś takiego
Przyznacie sami że ta blacha "urokliwa" nie jest,za chwile zjawią się graficiarze i zaczną przedstawiać swoje dzieła.Już jeden śmiałek zaznaczył tu swoją obecność.Taką uliczką romantyczne spacery odejdą w niepamięć.Szkoda .Turystom może się to nie spodobać.Udało mi się uchwycić kilka ogródków które "ocalały".
A to ogród który ukształtowała sama natura ona jest najlepszym architektem.
Na rynku Starego Sącza był pokaz mercedesów,były starsze i nowsze modele zabrakło tych najstarszych .Ale i tak było na co popatrzeć.
Tą aleją jeżdżę miasteczka.
Nie mogłam zapomnieć o pobliskim lesie,i też do niego zajrzałam z wizytą:)Poszłam nazbierać szyszek i spotkałam grzybki,żeby nie było że nie zbieram.W lesie jest mnóstwo grzybów,grzybiarze niosą ich pełne kosze.
Przy wejściu do lasu wita rozłożysty -dąb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz