niedziela, 4 grudnia 2016

Grudniową porą.


Nadszedł ostatni miesiąc tego roku,grudzień,w jednym dniu pada śnieg,a w następnym są po nim błoto i kałuże,jednym słowem-chlapa i ciapa.
Nie polubiłam się z zimą,wolałabym ją bez śniegu i mrozu,ale jeśli już musi być, to tylko trochę w styczniu i lutym,bo wtedy nie ciągnie się tak niemiłosiernie długo,szybko przychodzi wiosna i kładzie kres moim animozjom.
Ale wystarczy odrobina słońca i wracają mi siły witalne,radość i energia,otrzepuję się ze śniegu i ciemnych przytłaczających chmur.
Pierwsza grudniowa niedziela powitała nas błękitem nieba i ogromem słońca,którego ostatnio aura dać nam nie chciała i serwowała bardzo oszczędnie.

Cyprysik nutkajski
Ostrokrzew


Coś się tu u nas zmieniło:)

Mój psiak-Ares, nie lubi pozowania do zdjęć.










6 komentarzy:

  1. W dzień tego tak nie widać,ale nocą....napiszę jak będą działały:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie u Was, choć muszę przyznać, że podobnie jak Ty nie lubię zimy. Zwłaszcza, że od kilka lat słońca jak na lekarstwo, jeden-dwa słoneczne dni, a reszta bura i ponura. Byle do wiosny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie,gdyby słonecznych dni było więcej,to z pewnością zima nie byłaby taka straszna i przytłaczająca.

      Usuń
  3. Gdyby nie było zimy,
    nie było by wiosny i lata.
    Gdyby nie było nocy,
    nie było by poranka i dnia.
    Więc nie rezygnujmy z zimy,
    nie rezygnujmy z nocy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko to prawda,tylko mało pocieszająca,jak ja bym zrezygnowała z mrozu i śniegu,aż na samą myśl cieplej mi na sercu:)Ale pogoda zrobi swoje i nikogo o zdanie nie zapyta:)

      Usuń