sobota, 10 listopada 2018

Garden behind the window in harmony with nature.



Każdy posiadacz skrawka zielonej przestrzeni ma swój pomysł jak go zagospodarować, jak ma wyglądać ten własny, wymarzony ogród.
Dla jednych ogród to trawnik, wokół niego żywotniki i jakieś drzewo.
Dla innych kolorowe byliny, czy sad z ogrodem warzywnym.
Pomysłów jest wiele, a bogactwo roślin pozwala stworzyć ogrody bardzo różne, ciekawe, tajemnicze i zapierające dech w piersiach.
A dla mnie ogród, w moich marzeniach zawsze był związany z naturą.
Z roślinami, które często spotyka się w lasach, nad rzekami czy przy stawach. Wśród tych rodzimych roślin, są także nowości i takie, które w naszym klimacie nie rosną. Te ostatnie są otoczone szczególną opieką i troską.
Ogród dla mnie to też miejsce, które pozwala wyżywić moją rodzinę, nie mogłabym mieć ogrodu bez owoców, warzyw czy zioł.
To też miejsce z którego mam mnóstwo gałęzi, które po wysuszeniu są wykorzystane do ogrzewania domu. To są ogromne oszczędności.
Drzewa i krzewy bardzo szybko rosną, aby ograniczyć ich wielkość, a także poprawić zdrowotność trzeba je przycinać. Jest z tym dużo pracy, bo gałęzie trzeba ciąć na mniejsze kawałki i częściej zaglądać do pieca. Ale warto.
W tym roku po raz pierwszy zrezygnowaliśmy z zakupu węgla, choć i tak zużywaliśmy 1.5 tony w ciągu sezonu zimowego. I ogrzewaliśmy cały dom, w każdym pomieszczeniu temperatura 22 stopnie.
W tym roku postawiliśmy na ogrzewanie domu prądem, którego mamy spore nadwyżki (ogniwa fotowoltaiczne), gałęziami z ogrodu i kupiliśmy trzy kubiki drewna opałowego, na wszelki wypadek, gdyby zima była mroźna i długa.
Otrzymany popiół drzewny doskonale nadaje się do posypywania na grządki, rabaty, można dodawać go do kompostownika. nie nadaje się dla roślin kwasolubnych. Nie należy przesadzić z sypaniem go bezpośrednio pod drzewa czy krzewy. Jest doskonałym nawozem mineralnym bogatym w makro i mikroelementy.
Temat z liśćmi to temat - rzeka, który co roku jesienią wraca jak bumerang. I wszystko zależy od tego jaki mamy ogród.
Ja w ogrodzie mam różne tajemnicze zakątki, bez których nie wyobrażam sobie ogrodu.
I tak w Leśnym Zakątku natura rządzi się sama, nie usuwam liści, ani igieł. Gdy opadają na bluszcz gęsto ścielący się w tym miejscu tworzą kopce, w których chronią się owady.
Zaś w pozostałej części ogrodu pieczołoicie pozbywam się liści. Wiatr rozrzuca je po całym ogrodzie i wiosną musiałabym przeznaczyć dużo czasu, żeby je wysprzątać.
Liście w ogrodzie mają cztery zastosowania, jako ściółka w kurniku, na kompost, do jesiennego przekopywania gleby pod warzywa, zaś porażone chorobami (liście róż, drzew owocowych i orzecha włoskiego - palę).
Nawozów mineralnych nie stosuję, zrobiłam tylko jeden raz wyjątek - gdy wygrałam je w konkursie ogrodniczym. Nie biorę już udziału w konkursach w których do wygrania są nawozy.
Co do oprysku, to wiosną raz opryskałam róże pnące, wpadłam w panikę, że stracę wszystkie krzewy przez choroby grzybowe. Aby nie używać już więcej oprysku przeprowadzałam codzienną, dokładną pielęgnację róż i udało mi się pokonać ich choroby.
Staramy się zatrzymać wodę w ogrodzie, bo bez wody nie ma ogrodu. Mamy trzy zbiornki zbierające wodę deszczową.
I jest staw, który zbiera wodę, poprawia mikroklimat w ogrodzie. Przy stawie rosną rośliny naturalne i dzięki nim staw jest pełen owadów i płazów.






























Sebrytki - (nowi mieszkańcy Ogrodu Marzeń)  najmniejsza rasa kur na świecie.





























































5 komentarzy:

  1. Siostrzyczko pięknie to wszystko wygląda. Twoja pasja, zapał, dbałość o każdą roślinkę jest godna podziwu. Tak trzymaj 👍👏🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć nie wiem czy jesteś moją siostrą, czy bratem:):):)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Któż by mi tak napisał, jak nie Ty Grzesiu:):):)

      Usuń