niedziela, 2 marca 2014

Rytro-Szlak Rogasiowy.


...........Pokochaj mnie lesie mój,kochajcie mnie ranne mgły........
\Walc"Noce i dnie'/

Na dzisiaj miałam zaplanowany spacer niebieskim szlakiem na Wdżary Nżne i Wdżary Wyżne ale ponieważ przez pewien odcinek oba szlaki biegną razem a potem niebieski skręca w prawo a zielony przyrodniczy biegnie prosto a później skręca w lewo do Rezerwatu Baniska coś mnie podkusiło żeby zmienić trasę na zielony szlak.Wyruszyłam rankiem nie wzięłam nic do picia i jedzenia bo miał to być krótki spacer.
Ze Szlaku Rogasiowego zeszłam po 14 byłam głodna jak diabli.Pędem jechałam do domu a tam czekał na mnie do zrobienia obiad.
Ale wracając do szlaku dzisiaj było lekkie ożywienie pojawiło się znacznie więcej turystów bo i tez niedziela słoneczna z błękitnym niebem.
Szlak Rogasiowy jest młodym szlakiem którego nazwa pochodzi z lektury dla dzieci(nie wiem czy nadal jest to lektura) jak ja byłam dzieckiem to była lektura ,Marii Kownackiej-"Rogaś z Doliny Roztoki".

Na szlaku przyrodniczym jest 14 przystanków nie do wszystkich doszłam,musiałabym poświęcić cały dzień.Takie szlaki to moje ulubione,miejsca w których można zobaczyć bogactwo fauny i flory.Jeszcze piękniej będzie wiosną gdy wybudzą się zwierzęta i zakwitną rośliny.Polecam to miejsce dla wzbogacenia wiedzy.
Szlak Rogasiowy jest opisany jako dostępny dla dzieci nie do końca się z tym zgodzę ponieważ podejście od strony Popielicowej chatki a także żółtym szlakiem nad paśnikiem jest bardzo bystre,mokre i pokryte grubą warstwą liści spod których nie wiadomo czy nie ma kamieni czy dziur.Trzeba bardzo uważać.
To idę towarzyszy mi szumiący potok który raz płynie po lewej to znowu po prawej stronie.




Pomnik poświęcony partyzantom.






Ciekawostką jest okaz sosny wejmutki odpornej na mrozy ale podatnej na choroby,szłam szukając w koronach drzew sosny bo osiąga 50 metrów wysokości ominęłam szlak zielony.zorientowałam się że idę w złym kierunku ale byłam ciekawa co jest dalej.

A dalej były piękne widoki i nie byłam sama.
A nad lasem szybował jastrząb na zdjęciu nie udało mi się go uchwycić.





Zawróciłam do zielonego szlaku i ruszyłam do Rezerwatu Baniska.


Przystanek nr,4.
I chatka a także jej obejście.











Koło Chatki jest kwiatowy ogród z bergeniami,przebiśniegami i wychylającymi się z trawnika krokusami.postanowiłam nie spacerować po trawniku aby nie niszczyć czyjeś pracy.
Przysiadłam na pniaczkach i słuchałam lasu.Miejsce spokojne,przyjemne w promieniach słońca tajemnicze.
Gdy tak siedziałam przyszła para turystów którzy namówili mnie bym dalej poszła zielonym szlakiem a potem żółtym.Powiedzieli że od lat spacerują szlakami i nie tylko.Znają tu wszystkie miejsca.Zaufałam choć wcześniej nie byłam przygotowana na taką zmianę trasy,wiedziałam że żółty szlak jest w pobliżu.
Podejście od Popielicowej Chatki na Rozdroże Mićkowskie było bystre,męczące taka wspinaczka w górę.Na Rozdrożu zgodnie ze wskazówkami spotkanej wcześniej pary turystów ruszyłam żółtym szlakiem.Trochę miałam wątpliwości czy na pewno dojdę do Roztoki Wielkiej bo tam czekał na mnie mój samochód,ale gdy zobaczyłam ryterskie wiatraki wiedziałam że kierunek jest dobry.
Wspinaczka się opłaciła bo widoki z góry były piękne.
Dalej droga wiodła przez las raz się wznosiła to znów opadała w dół bardzo przyjemnie się szło.a potem się zaczęło .Dosyć długi odcinek bardzo stromego zejścia z wystającymi korzeniami,kamieniami i liście spod których nie było widać co może być pod nimi.Trzeba było bardzo ostrożnie schodzić.Plusem jest bardzo dobre oznakowanie szlaku ,znaki żółte i zielone widoczne na drzewach są nawet z dalszej odległości to ważne bo przy takiej ilości drzew gdy drzewa będą miały liście łatwo zgubić szlak.Gdy byłam koło paśnika Rogasiowego spotkałam turystkę z Bydgoszczy i razem spacerowałyśmy dalej.
I po raz pierwszy ktoś na szlaku oprócz męża zrobił mi zdjęcie.
Wróciłyśmy do punktu wyjścia czyli mapy aby znaleźć przystanek nr 13 i nr 14.niestety z mapy dla niezorientowanego turysty trudno wywnioskować jak dalej iść,mnie się wydaje że powinnyśmy dojść do skrzyżowania i wtedy ruszyć dalej.Przydałby się jakiś drogowskaz na drodze.a ponieważ byłam głodna jak wilk pożegnałam się z Panią z Bydgoszczy i pojechałam do domu ,a ona poszła dalej spacerować po lasach bo po to przyjechała w góry jak mi powiedziała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz