poniedziałek, 10 lutego 2014

W ogrodzie.....

Poranek po deszczowej nocy,a w górach ze śniegiem powitał nas słoneczkiem.Które wkradło się przez salon do kuchni nie pytając nikogo o zgodę.Ja słońce bardzo lubię choć latem daje czasem solidnie w kość gdy upały nieznośne panują to i tak mam do niego słabość.

Koty jak zawsze czekają na otwarcie drzwi żeby wylegiwać się na fotelach.
Na tarasie stoją zimozielone krzewy które w tym roku na bardzo krótko powędrowały do piwnicy gdy były silniejsze mrozy.Kuflik cytrynowy nieprzerwanie kwitnie ma jeszcze dużo pąków które czekają by się otworzyć i pokazać czerwone pręciki-szczoteczki.Oprócz kuflika stoi też oliwnik,laur,prusznik i oliwka.

Idę do ogrodu trochę popracować a za mną zawsze moi przyjaciele:)


Ryby także poczuły moc słonecznych promieni i z przyjemnością pływały na półce stawowej tam woda bardzo szybko się nagrzewa.
I znowu mamy małe rybki jedne są brązowe inne czerwone trudno je sfotografować są bardzo ruchliwe i płochliwe i wcale się nie dziwię bo na kamieniach czuwają nasze trzy koty,niby chce się im pić:)
Mamy karasie i karpie koi.
Ten pomarańczowy to karp koi a pozostałe dwie to karasie.Są jeszcze większe karpie koi ale schowały się gdzieś w wodnej głębinie.




Krople deszczu w słońcu na wierzbie o pogiętych pędach wyglądały jak lampi choinkowe.

Brzozowy zagajnik a w nim tylko trzy brzozy:)


Leśny zakątek niemal już cały porośnięty bluszczem.
Kiedyś ,kilka lat temu gdy sadziłam na nim bluszcz 8 może 10 sadzonek odwiedził mnie sąsiad i powiedział -kiedy to Pani urośnie?
Jak wiecie działkę mam na południowym stoku i wtedy nie było ani odrobiny cienia i chyba nie wierzył że w szczerym słońcu urośnie mi bluszcz.Wykonałam ogrom pracy żeby to miejsce wyplewić potrzebowałam czterech dni  i kilka razy w roku.nie mówiąc o podlewaniu.
Udało się:):)
Oczko wodne w ogrodzie japońskim nad którym marzy mi się półokrągły drewniany mostek,taki oczywiście w japońskim stylu.Tylko kto mi go zrobi bo mąż mówi "że już nie wyrabia".
Udało mi się na kamieniach wyhodować mech,to też nie było łatwe.Chciałam mieć takie naturalne porośnięte mchem.

Wrzośce kwitną -to już WIOSNA.
Przebiśniegi wychyliły pączki.Kiedyś gdy ogród japoński nie był jeszcze japoński,posadziłam tu kępkę przebiśniegów i zupełnie o niej zapomniałam.Długo zastanawiałam się co zrobić z tą częścią ogrodu tak aby było ładnie ale i też nie dużo pracy.Gdzieś w necie zobaczyłam ogród japoński i pomyślałam dlaczego nie mieć go u siebie.
Ściągnęłam darninę położyłam włókninę i nasypałam kamieni.I jakież było moje zdziwienie gdy spośród kamienie wychyliły się przebiśniegi .Teraz są u mnie pod szczególną ochroną.
Jak dobrze jest wstać wcześnie rano i zobaczyć takie fantastyczne widoki zaśnieżonych gór w porannych promieniach słońca.Usta same się krzywią w uśmiechu na takie widoki.
Pasmo Radziejowej.
Popowice.

Pieniny.
A w dole Stary Sącz-Lipie.

2 komentarze:

  1. Dzieje się u Ciebie ,oj dzieje .U mnie jeszcze śnieg ale zauważyłam dzisiaj czubki hiacyntów pod krzaczkiem azalii.Widoki takie na kartkę z wakacji właściwie ferii. Pozdrawiam ,szkoda by jeszcze mróz zawitał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prognozy pogody nie mówią nic o mrozach do końca lutego ,a potem to już wiosna.I na zapach piwonii czekam:)Pozdrawiam.

      Usuń