sobota, 12 kwietnia 2014

Rytro -Przehyba.

Wybrałam tym razem szlak na Przehybę.
Przehyba szczyt górski w Paśmie Radziejowej 1173m.Krzyżuje się tutaj kilka szlaków turystycznych.Ze względu na łatwy dostęp bardzo często zaglądają tu turyści pieszy,rowerowi a  zimą narciarze.Znajduje się tutaj schronisko PTTK które powstało w 1936r,miejsce choć dzisiaj było spowite gęstą mgłą podobało mi się.Od czasu gdy byłam w tym schronisku wiele lat temu, to tu jakby się czas zatrzymał.A jeszcze bardziej i milej wspominałam dawne czasy gdy otrzymałam zamówioną kawę.Teraz każdy podaje kawę czy herbatę w filiżankach mniejszych czy większych,tak jest w innych schroniskach,bacówkach czy pensjonatach a tu kawusia w szklance.A mnie przypomniały się czasy gdy ten napój podawano wyłącznie w szklankach.Ogrzewając skostniałe z zimna ręce tak sobie wspominałam dawne czasy:)
Ci którzy liczą na bogatsze menu czy luksusy muszą wybrać inne miejsce.Schroniska mają za zadanie wyżywić i przenocować jak największą liczbę turystów.Pamiętam czasy gdy spaliśmy tutaj w tej sali jak "śledzie"jeden koło drugiemu i nikomu to nie przeszkadzało a teraz każdy chce pokój z prysznicem,wykwintne dania.Dla takich osób są hotele z gwiazdami i restauracje.

Wyruszyłam  z Roztoki Wielkiej to jedno z moich ulubionych miejsc na spacery szlakami górskimi.Szłam trochę szlakiem a później lasem  ale gdy mgła oplatała mnie coraz bardziej wróciłam z powrotem na szlak żeby nie zbłądzić.We mgle trudno czasem znaleźć właściwą drogę.
Hala Konieczna pisałam o niej w poście

Rytro-Hala Konieczna-Przełęcz Długa
Na Hali byłam o ósmej rano.



I wspaniałe rozległe widoki z Hali Koniecznej.

Czyż nie pięknie:)No co?Nie zawsze musi być słońce,mnie mgła nie przeszkadza z nią sobie poradzę natomiast z wiatrem i burzą już nie.

Las nad Halą konieczną wyglądał przygnębiająco i to nie tylko z powodu mgły ale sterczących pni drzew które połamał wiatr.


I tu zaczęła się zima.było zimno, leżał śnieg a drzewa były ślicznie oszronione.Ja nie wzięłam rękawic bo w naszych "nizinnych górach" jest wiosna.Dłonie miałam sztywne nie miałam wyjścia kijki pod pachę a ręce do kieszeni.



Do schroniska na Przehybie dotarłam o godzinie 9 i bardzo kusił mnie szlak do Szczawnicy ale co mogłam zrobić gdy samochód zostawiłam w Wielkiej Roztoce,niestety musiałam wrócić z powrotem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz